poniedziałek, 14 kwietnia 2014

"Przyjaźń to coś takiego, no jak miłość" autor: Zosia Reimann

Będę dalej drążyć temat przyjaźni, ponieważ wczoraj przy opadającej powiece nie wyczerpałam odpowiednio tematu. 


Przyjaźń forever. Będziemy tak wisieć do końca świata i jeden dzień dłużej :-)
 Przyjaźń to, podobnie jak miłość, skomplikowana więź, która łączy ludzi. Raz jest bardzo mocna, jak nić dentystyczna, a niekiedy cieniuteńka, jak ostanie włókno łączące  mleczaka z dziąsłem u 6-latka (ot taka metafora stomatologiczna). W przyjaźni nie brakuje miejsca na takie uczucia, jak smutek, zazdrość czy rozczarowanie. W zdecydowanie większej proporcji przepełniają ją chwile szczęścia i wspólnej radości, potrafi wzruszać (czasami nawet do łez). Od najmłodszym lat buduje się przyjacielskie stosunki. Od razu można zauważyć, że nie jest to łatwe uczucie i dzieciom trzeba je w prosty sposób wyjaśniać, bo czasami tak jakby nie wiedziały co się z nimi dzieje :-(.  Moja Zosia ma w szkole przyjaciółkę Asię. Zośka non stop o niej opowiada. Odwiedzają się dziewczyny po szkole i zawsze im trochę za krótko tego czasu razem. Uczucie jest tak silne, że czasami Zośka wraca ze szkoły i mówi  Mamo pokłóciłam się z Asią. No to jestem już lekko przejęta, bo smutne dziecko = smutna mama. Myślę, jak tu pocieszyć, wyjaśnić, że no czasami tak jest, kombinuję, jak koń pod górkę, aż tu nagle, może po godzinie przychodzi Zosia i pyta Mamo, a może Asia przyjść do mnie jutro po szkole? No to pytam Jak to? Przecież się pokłóciłyście? Zosia na to, No tak, ale na ostatniej lekcji się pogodziłyśmy. :-) No i to jest taka lightowa wersja przyjaźni, w której jak w miłości mówi się czasem rzeczy, których potem bardzo się żałuje, a potem się szybko o nich zapomina. 
Często wydaje się, że nasza przyjaźń kończy się, gdy ktoś przestaje spełniać nasze oczekiwania. Nie odwiedza nas, nie pomaga, nie pociesza kiedy tego potrzebujemy, nie zaprasza, nie pożycza, nie oddaje i jeszcze wiele, wiele tych nie by się znalazło. Naturalnie, ja też tak miałam i nierzadko ogarniały mnie czarne chmury i dziecinne myślenie Nikt mnie już nie lubi. Nie mam już przyjaciół :-(. Od jakiegoś czasu mam to w nosie, tzn. te oczekiwania. I w moim subiektywnym odczuciu uważam, że  w przyjaźni i miłości lepiej skoncentrować swoją energię na dawaniu niż oczekiwaniu.
A jakjest Waszym zdaniem? Piszcie do mnie o przyjaźni.
Wpis dedykuj wszystkim przyjaciołom; starym i nowym, bliskim i dalekim :-) 
Zosia i Asik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz