Od 20 lipca jestem mamą po raz trzeci, ale po raz pierwszy jestem mamą na rocznym urlopie :-) Jak się dzisiaj dowiedziałam z telewizji komercyjnej, ponad 2,5 mln polaków nie może mieć dzieci. Choroba cywilizacyjna naszych czasów, tak mówili. W takim razie można powiedzieć, że z moim Jarkiem jesteśmy wyjątkowymi szcześciarzami, że udało nam się począć trójkę wspaniałym dzieci.
Nie chcę pisać paru słów o sobie, jak doradzają na wstępie. Myślę, że wyjdzie wszystko w praniu, czyli w trakcie mojego pisania.
W swoim blogu chcę w sposób wesoły przybliżyć wszystkim milusińskim moje codzienne życie - życie mamy na rocznym urlopie macierzyńskim. Czasami jest ciężko i nie do zniesienia, a czasami tak cudownie, że aż mnie roznosi. Też pewnie tak macie i myślicie po co mam to czytać? Mi wystarczy jeden uśmiech na twarzy Czytelnika :-)
Na zdjęciu: Zosia (7 lat), Kajtek (6 lat), Maria Antonina (Mania, aktualnie 8 miesięcy)
Dzisiaj sobota, imieniny kota, mówi moja Zośka. W sobotę wstajemy normalnie, jak codziennie. Starszaki około 6.30, Jarek około 7, ja i Mania 7.20 :-). Zadań do wykonania cała masa. Jak dzieciaki są w domu to jest trudniej, ale mamy też dzisiaj wspólną misję wykonania ręcznie palm na Niedzielę Palmową. Co nam wyjdzie? Zobaczymy później.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz