sobota, 12 kwietnia 2014

Początek bazgrolenia

Jakaś mało przyjazna ta formuła bloga  :-(. Przypomina mi programy edytorskie. Zaraz mi się źle kojarzy i wciska moje, wczesniej luźne fiu-bździu pisanko w ramy wielkiego piśmiennictwa. No, zobaczymy jak to będzie. Daję mu szansę.
Od 20 lipca jestem mamą po raz trzeci, ale po raz pierwszy jestem mamą na rocznym urlopie :-) Jak się dzisiaj dowiedziałam z telewizji komercyjnej, ponad 2,5 mln polaków nie może mieć dzieci. Choroba cywilizacyjna naszych czasów, tak mówili. W takim razie można powiedzieć, że z moim Jarkiem jesteśmy wyjątkowymi szcześciarzami, że udało nam się począć trójkę wspaniałym dzieci.
Nie chcę pisać paru słów o sobie, jak doradzają na wstępie. Myślę, że wyjdzie wszystko w praniu, czyli w trakcie mojego pisania. 
W swoim blogu chcę w sposób wesoły przybliżyć wszystkim milusińskim moje codzienne życie - życie mamy na rocznym urlopie macierzyńskim. Czasami jest ciężko i nie do zniesienia, a czasami tak cudownie, że aż mnie roznosi. Też pewnie tak macie i myślicie po co mam to czytać?  Mi wystarczy  jeden uśmiech na twarzy Czytelnika :-)

Na zdjęciu: Zosia (7 lat), Kajtek (6 lat), Maria Antonina (Mania, aktualnie 8 miesięcy)

Dzisiaj sobota, imieniny kota, mówi moja Zośka. W sobotę wstajemy normalnie, jak codziennie. Starszaki około 6.30, Jarek około 7, ja i Mania  7.20 :-). Zadań do wykonania cała masa. Jak dzieciaki są w domu to jest trudniej, ale mamy też dzisiaj wspólną misję wykonania ręcznie palm na Niedzielę Palmową. Co nam wyjdzie?  Zobaczymy później.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz