Mama na rocznym urlopie bywa również sfrustrowana swoimi dziećmi i mocno zrezygnowana. Czasami ma wszystkiego dosyć, dosyć, dosyć!!! Buuuu. Wtedy, taka mama ma ochotę ubrać się w białą koszulę, czarny garnitur i pędzić do pracy. Ma ochotę wyjść z domy na kilka godzin BEZ DZIECI. A tu, jak na przekór takiej okazji na samotne wyjście gdzie bądź nie ma i nie widać ich na horyzoncie.
Apeluję do młodych mam, które urodziły swoje pierwsze dziecko. Stany, w których wysłały byśmy swoje słodkie potworki w kosmos nawracają co miesiąc albo i kilka razy w miesiącu. To zależy od naszej wytrzymałości. Ja przy trzeciej kruszynie jestem już trochę bardziej cierpliwa, miałam też swoje postanowienie noworoczne, że w tym roku nastawiam się na pozytywne działania i nie będę zrzędzić. No, ale są takie chwile w miesiącu kiedy nasze nerwy puszczają, jak szwy w tajlandzkiej koszulce i całą cierpliwość i owe pozytywne nastawienie szlak trafia. Jaro w tym tygodniu wracał 19-20 do domu, babcia Danka rozchorowała się, przez co nie mogła wyruszyć na długie spacery z Marysią, a ja dzień i noc z dzieciakami. Nawet w toalecie nie ma chwili dla siebie, bo Mania rycząc wali do drzwi. Mamo, pójdziemy na rolki - Zosia - Nie, ja nie chcę na rolki, tylko na plac zabaw - Kajtek -Głupi jesteś, ja nie chcę na plac zabaw, ja chcę na rolki, - Zosia zwraca się do Kajtka, - Ty śmierdząca babo - uprzejmie zwraca się brat do siostry - Sam jesteś śmierdzący babol - Zosia do Kajtka wraz z niewerbalnym przekazem w postaci uszczypnięcia w rękę - Mama, a Zosia mnie uszczypnęła - wyje Kajtek -Zosia, dlaczego uszczypnęłaś Kajtka? - wołam do Zosi, wbrew poradnikowym zaleceniom używając słowa w wychowaniu zakazanego "dlaczego" - Bo on mnie wkurza - ryczy Zosia do mnie i do ryczącego Kajtka. Mania też już ryczy bo wszyscy ryczą, bo ja już też ryczę bo mam dość. Co wtedy robić Panie Watsonie? No co?
Choć blog mój nie jest formą poradnika, to niewątpliwie z mojego doświadczenia jakieś rady wypływają. No to drogie mamuśki i tatuśkowie:
(1) można pisać bloga lub co innego, samo pisanie o tym daje ujście negatywnej energii.
(2) zaprosić do domu jeszcze większą ilość małych ludzi i dać się zwariować do końca, ale najczęściej konflikt naszych dzieciaków idzie w zapomnienie ze względu na niewiarygodne szczęście wynikające z przybycia przyjaciół :-)
(3) wyciągnąć szybko ulubione zdjęcia dzieciaków i przypomnieć sobie, jak bardzo się je kocha. Najlepiej takie zdjęcia na ścianę. Ja mam je w formacie 50*50. Zanim jednak będziemy się gapić na te zdjęcia dobrze szybko zjeść kawałek czekolady, może być kilka kawałków.
(4) Na szybko zorganizować jakąś odlotową zabawę. Mama trójki dzieci powinna mieć dokładnie przestudiowany poradnik "100 zabaw dla dzieci". Zabawa w namiot zawsze działa. Pamiętajcie jednak, że namioty lubią się szybko zawalać, więc zabawa nie jest na długo.
(5) Jeżeli, żadna z porad nie jest stosowna do Waszej sytuacji muszę się przyznać, że czasami w takich ciężkich chwilach warto odpalić kompa i poczytać o nieszczęściach innych. Pomyślicie Magda, no ty to masz niezłe porady. Mam doła na maksa, jestem wyczerpana, a tu mam jeszcze oglądać i czytać o jakiś nieszczęściach. No tak. Ma to aspekt oczyszczający dla nas samych, ponieważ jako ludzie tak jesteśmy skonstruowani, że dopiero patrząc, bądź słuchając o nieszczęściu innych sami stajemy się szcześliwsi. Jednocześnie to dobra okazja, żeby udzielić wsparcia innym. Pomaganie ma moc uzdrawiającą. W każdej postaci. Wystarczy odpalić facebooka, żeby znaleźć osoby lub zwierzęta, które potrzebują naszej pomocy. Kto się jeszcze nie rozliczył z urzędem skarbowym to pamiętajcie, żeby 1% dać komuś kto potrzebuje pomocy. Jeżeli nie masz w swoim gronie potrzebujących to popytaj znajomych, zawsze ktoś się znajdzie :-)
A jak Wy sobie radzicie z kryzysowymi sytuacjami? Dajcie upust w komentarzachn ;-)
![]() |
| jestem na "nie" |
Choć blog mój nie jest formą poradnika, to niewątpliwie z mojego doświadczenia jakieś rady wypływają. No to drogie mamuśki i tatuśkowie:
(1) można pisać bloga lub co innego, samo pisanie o tym daje ujście negatywnej energii.
(2) zaprosić do domu jeszcze większą ilość małych ludzi i dać się zwariować do końca, ale najczęściej konflikt naszych dzieciaków idzie w zapomnienie ze względu na niewiarygodne szczęście wynikające z przybycia przyjaciół :-)
![]() |
| zaproś dzieciaki i daj się zwariować do końca :-) |
![]() |
| ulubione zdjęcie z Kajtkiem |
![]() |
| Zabawa w namiot zawsze działa |
A jak Wy sobie radzicie z kryzysowymi sytuacjami? Dajcie upust w komentarzachn ;-)































